Klub Sportowy Płomień Sączów - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Losowa galeria

Trening skrzatów
Ładowanie...

Najnowszy film

Turniej Piłki Nożnej o Puchar Wójta Gminy Bobrowniki 2017

 

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 158, wczoraj: 469
ogółem: 598 468

statystyki szczegółowe

Teatr absurdu, czyli ...

Autor: Paweł Grabowski / Onet.pl

     Wyobraź sobie, że jesteś reżyserem i chcesz nakręcić coś zupełnie surrealistycznego. Jakąś komedię w stylu "Monty Pythona", która powali ludzi swoim absurdem. Jeśli nie wiesz, gdzie rozpocząć zdjęcia, podpowiadamy: boiska niższych lig piłkarskich. Raz bywa śmiesznie, raz groźnie, zawsze inaczej. Po prostu stawiasz kamerę i nagrywasz. Efekt gwarantowany.

 W tej historii ani razu nie będzie mowy o nowych stadionach, podgrzewanych płytach i całej tej pięknej otoczce, która pcha naszą piłkę do przodu. Tutaj wciąż pachnie folklorem. Smażonymi kiełbaskami z grilla i grzybem ze ścian. Tutaj nadal jest miejsce dla pana Zenka, który sprzedając bilety w białym maluchu, wpuszcza znajomych za darmo, a tym których na bilety nie stać, wskazuje odpowiednią dziurę w płocie. Do tego weselna wstążka zamiast bramy wjazdowej, wiata autobusowa jako loża honorowa i ławeczki, na których bez strachu można pociągnąć z piersiówki. Piękne, prawda? Spokój. Naturalność. Sielanka. No i absurd. Tak, tak – sytuacji, które przedstawimy poniżej w ekstraklasie raczej nie znajdziecie.

Pijaczek też kibic

Szkoda, że nikt tego nie nagrywa – mówi Marek Koniarek, do niedawna trener trzecioligowej Piotrówki. – Dużo mógłbym podać śmiesznych sytuacji, ale tak na szybko przypomina się tylko mecz ze Swornicą Czarnowąsy. Sędzia strasznie nam przeszkadzał. Wyrzucał po kolei wszystkich zawodników. Ekwueme nagle nie wytrzymał, zdjął koszulkę i zszedł z boiska. Wbiegłem więc na plac i krzyczę: "zostań, bo dostaniemy walkowera!". No i wtedy sędzia do mnie: "do końca meczu siedzi pan na trybunach". Rozglądam się więc dookoła, a te trybuny to był płot i pole… Nie wiadomo do końca, o co mu chodziło. Gdzie ja mam stać. Pamiętam też, jak policja nam kiedyś wjechała na boisko. Szok. Wyszła jakaś młoda pani z komputerem i zaczęła sprawdzać wszystkich moich obcokrajowców. Mieliśmy ich dziewięciu wtedy, jeden mówił, że ma 18 lat. Policja go prześwietliła i okazało się, że ma 35… Takie to sytuacje się zdarzały.

Nieproszeni goście na boiskach niższych lig to zresztą normalka. I nie chodzi wcale o psy, kury, dziki, bo zwierzęce motywy pojawiały się niejednokrotnie również na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej.

– Kiedyś w B klasie miałem taki mecz, że sędzia zarządził przerwę, bo w narożniku boiska spał jakiś pijaczek. Najśmieszniejsze jest to, że on tam spał od początku, a wszyscy zauważyli go dopiero po pięciu minutach – opowiada Michał Zachodny, zawodnik niższych lig w regionie wrocławskim. – A w ogóle najbardziej absurdalna historia spotkała mnie w A klasie. Pierwsza kolejka poprzedniego sezonu, mecz Solniki Małe – Polonia Miłoszyce. Przyjechał sędzia i mówi, że będzie wszystko sprawdzał. Karty, linie, bramki. Chodził z miarką i mierzył, czy poprzeczka jest na odpowiedniej wysokości. Okazało się, że nie. Że brakuje dziesięciu centymetrów. Musieliśmy więc przekopać bramki. Mecz odbył się z półgodzinnym opóźnieniem.

Przede wszystkim wesele

Czasami do meczu nie dochodzi w ogóle. Zwłaszcza, gdy zbliża się okres weselny i piłka schodzi na drugi albo nawet trzeci plan. Weźmy chociażby ostatni sezon i spotkanie na szczycie warmińsko-mazurskiej okręgówki. Znicz Biała Piska kontra Mamry Giżycko. Lider przeciwko wiceliderowi, w dodatku w ostatnim akordzie sezonu, który miał zakończyć się wielką fetą kibiców z Białej Piskiej. Wszystko dopięte na ostatni guzik, aż tu nagle nie ma rywala. Nie przyjechał. Nie chciał. Wybrał wesele Grzegorza Biercia. Potem były tłumaczenia, że to nie tak, że chodziło o kontuzje itd. Kibice swoje jednak wiedzą. Mecz – nie, wesele – tak. Absurd.

– Przypomina mi się groteskowa sytuacja z poprzedniego sezonu, gdy graliśmy ostatni mecz z Orłem Balin – opowiada Adam Gliksman, wiceprezes Nowego Hutnika Kraków. – Na nasze mecze chodzi 900 kibiców. Policja nakazała wiec naszemu rywalowi, żeby wynajął ochronę. No, ale nie było go stać. Oficjele zamknęli więc stadion, co było bez sensu, bo potem i tak wszyscy stali obok siebie i oglądali zza płotu. Kibice dwóch drużyn. Policja mówiła o jakichś możliwych awanturach, a jakoś nic złego się nie działo. No, ale tak to już jest. Jak graliśmy mecz w okolicach Tarnowa, to też zamknięto obiekt, bo "Hutnik przyjeżdża". I znowu było śmiesznie. Organizatorzy rozdali kibicom gospodarzy żółte kamizelki dla ochroniarzy. W ten sposób wszyscy oglądali mecz z trybun.

Gangster z Pniew i Bad Boys z Ozorowic

Co jeszcze można zobaczyć w niższych ligach? Na pewno trybunę honorową w Ruszkowicach, czyli zwykłą ławkę, a obok niej taczki. Z tym, że napis "trybuna honorowa" jest ledwo widoczny. Jakiś czas temu o sprawie napisali dziennikarze "Echa Dnia", a działaczom klubu zrobiło się tak głupio, że zasłonili całość plandeką. Poza tym standardem są piłkarze, którzy nie mieli siły wrócić pod pole karne, bo dzień wcześniej zjedli tylko suchą kiełbasę albo dwa kilogramy jabłek, do czego przyznał się jeden z zawodników Błękitnych Stargard. Choć to akurat mało śmieszne, więc może tego wątku nie rozwijajmy.

– Jako trener nie spotkałem się z takimi sytuacjami, ale znam realia pracy w niższych ligach – mówi Robert Podoliński, trener Dolcanu Ząbki. – Wiem, co to znaczy mieć w drużynie pięciu strażaków, którzy nie mogli codziennie trenować, bo mieli dyżury. I tu mówimy o piłce II-ligowej, czyli prawie na poziomie centralnym. Ma pan trening na dwanaście osób, bo inni są zawodowymi strażakami. Nie mam jednak pretensji do chłopaków. Muszą wyżywić rodziny, a piłka w Nidzie to był dodatek, dorobienie sobie kilkuset złotych.

A skoro po boiskach mogą biegać strażacy, to dlaczego nie mógłby pokopać najgroźniejszy polski gangster. Rafał S., pseudonim Szkatuła, zapuścił brodę, wyhodował długie włosy i pod fałszywym nazwiskiem grał do niedawna w ósmoligowym LZS Pniewy!

Bo tutaj wszystko można. Dobry przykład to piłkarze Avii Ozorowice z dolnośląskiej B klasy, którym zdarzało się bić rywali, grać po pijanemu i załatwiać potrzeby fizjologiczne na boisku. Przez pewien czas zdawało to nawet egzamin. Avia była wiceliderem rozgrywek. W końcu jednak wyrzucono ich z rozgrywek. Miarka się przebrała. Za dużo rozrób i gróźb pod adresem sędziów.

Stryczek i widły

Arbitrzy i boiska, do których nie docierają kamery to zresztą temat na odrębną opowieść. Dużo szerszą. Sędziowanie w, dajmy na to, B klasie, przypomina poligon, szkołę przetrwania. Jeden zły ruch i wiejesz ile sił. Zdarzają się przecież boiska, gdzie obok linii bocznej stoją wbite w ziemię widły. Ot tak, ku przestrodze. Ale to jeszcze nie wszystko, bo podobno w Jeleńcu na Lubelszczyźnie arbitrowi przygotowano kiedyś stryczek.

– Łatwo nie jest, ale trzeba sobie z tym radzić. Każdy zaczyna od takich lig i każdemu taka szkoła przetrwania może się przydać – mówi nam anonimowo jeden z arbitrów z okręgu warmińsko-mazurskiego. – I już nawet nie chodzi o gniew kibiców . Niższe ligi to też problemy z dojazdem, wyścig z czasem, żeby zdążyć na ostatni pociąg. Znam dużo przypadków, że arbiter przyjechał samochodem, a po meczu miał poprzebijane opony. Słyszałem też, że sędzia biegał kiedyś w kaloszach po boisku, bo te przypominało jedno wielkie bajoro. A meczu za bardzo odwołać nie miał jak, musiał gwizdać. Dlaczego wciąż się w to bawimy? Czemu to znosimy? Kochamy futbol. Po prostu.

 

 

Treningi

SKRZATY

poniedziałek i środa 16.00 - 17.00

E1 ORLIK

poniedziałek i środa 17.00 - 18.30

czwartek 16.00 - 18.30

MŁODZIK

poniedziałek i środa 17.00 - 18.30

SENIORZY I OLDBOJE

niedziela 15.00 - 17.00

Reklama

Kalendarium

19

04-2024

piątek

20

04-2024

sobota

21

04-2024

niedziela

22

04-2024

pon.

23

04-2024

wtorek

24

04-2024

środa

25

04-2024

czwartek

Adres Klubu

KLUB SPORTOWY PŁOMIEŃ SĄCZÓW

ul.Wolności 61 A

42-595 Sączów

woj. śląskie

Orlik: Sączów ul. Wolności 31

 

e-mail: plomiensaczow@interia.pl

Numer konta bankowego:

Bank Spółdzielczy w Będzinie

25 8438 0001 0017 3209 2000 0020

Orlik

KOMPLEKS BOISK SPORTOWYCH "ORLIK" SĄCZÓW

 

Poniedziałek-piątek  16:00-21:00

Sobota 11:00-18:00

Niedziela 11:00-19:00

 

Animator Orlika:

tel. 691 201 767